„Jeśli bym o nich zapomniał, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie”. Wciąż aktualne słowa Mickiewicza przypominają o problemie naszych Rodaków w Kazachstanie, którym stalinowski reżim zgotował los okrutny, wyrywając przemocą z rodzinnych domów, transportując w strasznych warunkach tysiące kilometrów i wyrzucając na dzikim, nieludzkim stepie na pastwę losu. Polacy poddani najgorszym represjom, rusyfikacji – przetrwali ze świadomością swych polskich korzeni, polskiej tożsamości. Winniśmy im wdzięczność serdeczną, ale też i moralny obowiązek spełnienia ich marzeń do powrotu na Ojczyzny łono. By spełnił się ich sen o powrocie, trzeba politycznej woli, której brakuje wszystkim rządom od lat dziesięciu. [...] Uważam, że ekonomia nie może być przed prawem moralnym, bo Ojczyzna jest Matką wszystkich Polaków, również i tych z Kazachstanu, którzy za swoją polskość ucierpieli i nadal cierpią najbardziej. [...] Powinniśmy ich stamtąd zabrać jak najszybciej, bo za lat 20 nie będzie już kogo zabierać. [...] Polacy z Kazachstanu nie mogą liczyć na rządy, lecz wyłącznie na ofiarność Polaków w kraju. I myślę, że takich jest wielu.
Stanisław Marczuk, senator RP
14 grudnia
„Gazeta Wyborcza”, Białystok, nr 291, 14 grudnia 2000.